01. Painting The Horror
02. Eighteen Stones
03. Falling Down
04. Hunter Of Souls
05. Pain
06. Burning Cross
07. Face Of Fear
08. Another Time
09. Hidden Mystery
10. Night Visions
11. Horrors End



Po wydanej w ubiegłym roku promówce "Evilheart" dostaliśmy wreszcie pełny materiał Sonheillon zatytułowany... "Evilheart". Niestety, mimo bardzo dobrych recenzji jakie zebrała promówka muzycy nie doczekali się kontraktu fonograficznego. "Evilheart" ukazała się zatem dzięki własnej inicjatywie Sonheillon. Cóż, lepiej tak, nic wcale. Tak przy okazji, aż dziw bierze, że żadna polska wytwórnia nie łyknęła tego materiału. Takie życie...

Każdy, kto miał okazję "powąchać" promówki nie powinien się rozczarować. Pozostałe numery utrzymane są w identycznej konwencji co "Another Time", "Falling Down" czy "Face Of Fear", które mieliśmy okazję posłuchać już wcześniej. Teraz dołożono do tego intro, outro, kilka innych numerów, ładną okładkę, kolorowy booklet i wszystko ma postać naprawdę fajnej płyty. Z "Evilheart" wręcz wylewa się metalowy klimat: teksty, okładka, tytuły samych numerów. "Szatan" pełną gębą! Jak sami muzycy przyznają, Sonheillon jest w 100% zespołem metalowym, zatem cała otoczka muzyki musi być taka, jak Pan Bóg (no może w tym miejscu to nieodpowiednie słowo) przykazał. Zresztą sama muzyka też do najweselszych nie należy. Ikarius nierzadko częstuje nas jakimiś "chorymi" wokalizami, pozostali muzycy również nie szczędzą słuchaczowi diabelskich doznań. Duża w tym zasługa smyków i partii klawiszowych, które moim zdaniem dodają pikanterii i odpowiedniego, niezbędnego wręcz w takiej muzie klimatu. No ale zaraz... zaraz... Upadłem na głowę i recenzuję płytę black metalową... która na dodatek mi się podoba? Nic z tych rzeczy! Sonheillon to klasyczny heavy metal! Tyle, że z tej drugiej bajki. Opowieści o smokach i księżniczkach tutaj raczej nie spotkacie. Częściej historie żywcem wyjęte z niezłego horroru.

Heavy metal + odpowiednie teksty + Ikarius i wszyscy wokół mają już porównanie. Jakie? To chyba oczywista sprawa. Nie ulega wątpliwości, że King Diamond i spółka na pewno mocno działają na wyobraźnie muzyków Sonheillon, inspiracje usłyszy nawet ktoś niezbyt obcykany w metalowym rzemiośle. Nie nazwałbym jednak Sonheillon polskim Kingiem Diamondem. Co by tu nie gadać, King robi rzeczy bardziej teatralne, u niego wszystko oparte jest na jakimś szerszym koncepcie. Sonheillon prezentuje raczej prostsze podejście do tematu. Oczywiście są i smaczki, ale tak jak wspomniałem, w takiej muzyce to niemal sprawa konieczna!

"Evilheart" na pewno trafi do wszystkich fanów Duńczyka i spółki, jestem jednak więcej niż pewien, że nawet przeciwnicy śpiewania Króla powinni spróbować skosztować tej muzyki. Ikarius wszak nie "jedzie" cały czas tym, do czego przyzwyczaił nas jego sławniejszy kolega po fachu. "Evilheart" to najkrócej mówiąc dobra płyta, dobra z plusikiem. Coś mi się wydaje, że kolejna będzie jeszcze lepsza.

Krzysiek / [ 24.06.2005 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Sonheillon
Evilheart

Sonheillon - 2005r.




7,5/10



brak recenzji



© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!