01. Mystery Of Time (Intro)
02. Angel Of Death
03. Time Machine
04. Wind In The Night (Shalom)
05. Lost In The Darkness
06. The Demons Are Calling...
07. Wings Of Freedom
08. Dance In The Starlight
09. Battle Of Power
10. Alive
11. Gimme Your Blood
12. Don't Drag Me Down



Trzy lata kazali nam na siebie czekać panowie z niemieckiej grupy Axxis, która z płyty na płytę wypada coraz lepiej. Przed premierą zapowiadano, że będzie to płyta inna od wszystkich. Jak na to popatrzeć? Dla jednych mogła to być optymistyczna wieść, bo tak na dobrą sprawę Axxis mało co zmieniał swój styl. Każda nowa płyta potrafiła jednocześnie zaskoczyć i utrzymać równie wysoki poziom poprzedniczki. Dlatego też wiadomość o widoczniej zmianie stylu Axxis zamiast napawać mnie optymizmem, lekko mnie zmartwiła Bo ja nie chce zmian! Nie w przypadku Axxis - oni mają grać to co grali od zawsze - świetny hard rock "z pazurem". Czy moje zmartwienia sprawdziły się?

Tak i nie. Faktycznie nie jest to ten sam Axxis co na czternastoletniej już "Dwójce", nie jest to ten sam Axxis co na ostatniej "Eyes Of Darkness"... jednakże jedną (nawet nie tylko jedną) z charakterystycznych cech Axxis zachował - nadal jest to bardzo dobry hard rock. Poza tym żeby ten zespół diametralnie zmienił swój styl musiał by chyba zatrudnić innego wokalistę, bo teraźniejszy ma bardzo charakterystyczny głos, czego wcale im nie życzę, bo pan Weiss w tym co robi jest bardzo dobry. Po pierwszym przesłuchaniu jednak nieco się zmartwiłem - dokładniej zmartwiła mnie szybkość utworów, bo z reguły Axxis nagrywał utwory w mid-tempie co wychodziło im najlepiej, a 'Time Machine' jest kilka szybsze utwory, przechodzących niekiedy prawie w "galopady". Mowa tu oczywiście o otwierającym płytę 'Angel of Death', dalej jest 'Lost in the Darkness' - chyba najszybszy na płycie - 'The Demons Are Calling Out My Name'. A co mnie dokładnie zmartwiło w tych numerach? A to, że Axxis chyba nigdy nie czuł się dobrze w szybkich numerach, co potwierdza się także i tutaj. Oczywiście nie jest to totalne dno! Tego nie mam na myśli, jednak mogło by być lepiej. Ale nie narzekajmy bo pewien niedosyt znika, gdy słyszy się takie kawałki jak 'Wind in the Night', 'Don't Drag Me Down' czy 'Dance in the Starlight'. W mojej prywatnej klasyfikacji te trzy utwory to "święta trójca" całej płyty, czołówka. Mają wszystko czego trzeba i do czego Axxis przyzwyczaił nas w poprzednich latach swojej działalności. Mam na myśli świetne melodie, przy których można na chwile zapomnieć o Bożym świecie. Same melodie oczywiście nie wystarczą więc trzeba do tego dodać jeszcze świetną pracę gitar oraz sekcji co Axxis wykonuje bez zarzutu... no i na koniec - wokal! Znak rozpoznawczy Axxis to jeden, ale dwa - potęga! Nie wyobrażam sobie tego zespołu z innym wokalistą. Mam tutaj (niestety) także jedną balladę. A może - na szczęście - tylko jedną. Dlaczego tak niepochlebnie piszę na temat ballad Axxis? Powiem tak: o ile te bardzo szybkie utwory idzie jeszcze znieść, a niektóre potrafią wciągnąć słuchacza na dłużej, o tyle ballady to już naprawdę pięta achillesowa tej grupy. Są oczywiście wyjątki - 'Fire And Ice' z pierwszej płyty, czy 'Brand New World' z 'Eyes of Darkness', ale to wszystko. Generalnie więc moim zdaniem panowie z Axxis powinni odpuścić sobie ballady, a zwłaszcza takie jak 'Wings of Freedom', które nie mają w sobie ani krzty ciekawości.

Na podsumowanie wypada powiedzieć.. no właśnie.. co powiedzieć? Niby album jest dobry jednak znając poprzednie dokonania Axxis pozostawia on pewien niedosyt. Na pewno jest najbardziej eksperymentalnym dziełem Niemców i tym się pocieszam - dużo gorzej było by, gdyby panowie stracili całkowicie pomysły i zżerali własny ogon. Tak więc pomimo kilku rozczarowań i słabszych punktów ('Wings of Freedom'!) płyta może, a nawet powinna się podobać fanom hard rock'a.

Banan / [ 23.12.2004 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Axxis
Time Machine

AFM - 2004 r.




6,5/10




© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!