01. Devilizer
02. Rise Of The Undead
03. Never Say My Name
04. Blast
05. The Seal
06. Dark Heart
07. Impure
08. Summoning The Futura
09. Anger
10. We Are Horde
11. When The Sun Drowns In Dark
12. Black Metal [Venom cover]
13. Fight Fire With Fire [Metallica cover]



Nowy album Vadera to jedno z ważniejszych wydarzeń sceny metalowej 2009 roku. Małe znaczenie przy tym mają przetasowania w zespole czy to, że Vader trafił pod skrzydła wielkiego Nuclear Blast. Na wydawnictwa Petera i ekipy czeka się po prostu, a nie mimo wszystko. Nie inaczej było przy "Necropolis".

Album ten w wersji podstawowej tworzy jedenaście utworów (plus dwa covery). Większość z nich to krótkie petardy, w rozpiętości od dwóch do czterech minut, a ze schematu nieznacznie wyłamuje się "When The Sun Drowns in Dark". Czas zatem przejść do rzeczy.

Krótkie perkusyjne intro, trochę dłuższy gitarowy dryf, miks znanych patentów i jesteśmy w piekle. Tak oto zaczyna się nie tylko "Devilizer", ale też w ogóle cały "Necropolis". Fani rewolucji będą zawiedzeni, bo pierwsze nuty "Necropolis" to stara vaderowska szkoła. Nie będzie inaczej do końca albumu. "Rise Of The Undead" nie zmienia torów "Devilizera". Co prawda mniej tutaj wypchanych przed szereg bębnów Paula, ale za to więcej gitarowych wypuszczeń ku solówkom, jak i więcej samego Petera.

No, właśnie... ależ Peter ma formę! Jego wokal, pomimo przemijających lat, wciąż prezentuje się wybornie. Dokładnie tak jakby to były czasy "De Profundis" czy mojego ulubionego "Black To The Blind".

"Never Say My Name" i "Blast" tylko utwierdzają w przekonaniu o wielkości Vadera. Numery to bez żadnego kombinowania, świetne w swej prostocie, napakowane ciężkimi riffami Petera i uderzeniami Paula. O ile "Never Say My Name" jest relatywnie spokojnym utworem, o tyle nie trwający dłużej niż dwie minuty "Blast" jest wściekły i rozpędzony jak austriacka lokomotywa.

Dopiero przy następnym, nazwijmy to przerywniku pt. "The Seal", można nowemu Vaderowi coś zarzucić. Takich elektronicznych tąpnięć "Necoropolis" zawiera na szczęście tylko dwa (następny to "Summoning The Futura"), bo muszę przyznać, że nie doszukałem się sensu ich egzystencji.

Między tymi przerywnikami pojawiają się takie utwory jak "Dark Heart" i "Impure". Ten pierwszy z szyderczym uśmiechem już na starcie rozpoczyna się agresywnie i z krótką przerwą trzyma się tej wciągającej jednostajności. Wytrącony z tak oczywistych torów jak poprzednik jest "Impure". To zresztą jeden z lepszych utworów na płycie. Słychać tutaj nagłe zmiany tempa, a za tym postrzępioną konstrukcję i wszystko to przy precyzji wykonawców "Necropolis".

Rozpoczynający się po drugim przerywniku "Anger" to coś na kształt wcześniejszego utworu pt. "Blast". Jest równie szybki (a może i szybszy?), też wybuchają w nim vaderowskie instrumenty, a i w pewnym momencie pojawia się krótkie solo. Z kolei znany jeszcze przed premierą krążka "We Are The Horde" z pewnością będzie dobrze wywiązać się z roli singla, wszak utwór ten stanowi dobrą kwintesencję tych wszystkich elementów jakie zawarte zostały na nowej płycie. Poza tym to świetny numer na koncerty, już teraz oczyma wyobraźni widzę rzesze fanów krzyczących za Peterem "we are the horde!!!".

Właściwy materiał kończy trwający nieco ponad cztery minuty (nie liczę dwóch minut ciszy) "When The Sun Drowns in Dark". Na taki finał warto było czekać! Vader gra tutaj na kilku mocno przyswajalnych riffach, w miarę szybko, a po zatoczeniu kręgu prowadzących riffów następują odpowiednie zejścia wraz z finałowym monumentem. Nie wiem czy nie zaryzykuję jeśli napiszę, że ten utwór ma w sobie coś z klasycznego heavy metalu, co dodatkowo potwierdza solówka inna niż wszystkie, ale chyba najlepsza w przekroju płyty.

Album kończą dwa covery: "Black Metal" Venom i "Fight Fire With Fire" Metalliki. I choć nie są specjalnie odkrywcze to miło tego posłuchać w aranżacji Vader, a niespodzianką jest, że przy drugim utworze pojawił się wokal niezmordowanego Taffa z Rootwater.

Sumując powyższe można napisać, że "Necropolis" to krótki krążek. Nie włączając do treści materiału dwóch przerywników wychodzi z niego jakieś 35 minut muzyki (w tym dwa covery), a zdarzało się, że powstawały EP-ki liczące taki okres czasu. Cóż jednak z tego skoro nowy Vader miażdży?! Zdecydowanie kandydat do metalowej płyty roku.

Robert Bronson / [ 29.11.2009 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




Krzysiek [ AA ] 29-11-2009 | 17:32

9 STARA SZKOŁA ROZPIERDALA


666 [ zigzaaggg@interia.pl ] 17-10-2010 | 20:17

Vader....Hell Yeah!!!!!!!!!!! Zajebista Płytka






Vader
Necropolis

Nuclear Blast - 2009 r.




9/10




© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!