W ostatnim czasie przytrafiło mi się kilka "cięższych" albumów do recenzji. Tak jakoś się złożyło, że miałem do czynienia tylko z takimi dźwiękami. Z dużą radością więc przyjąłem fakt, iż mogę posłuchać i zrecenzować coś w zupełnie innych klimatach. Przyznaje, że to był "argument", żeby pochylić się na muzyką zespołu Silent Wings. Pomimo sporego zawalenia płytami oczekującymi recenzji, dołożyłem sobie kolejną, Po części właśnie ze wspomnianego już powodu. Drugim, nie mniej chyba istotnym, była sympatyczna wymiana mejli z wokalistką ukrytą za pseudonimem Rhea. Koniec końców, album "Revolution Unfolding" trafił do mnie i przeskoczył kilka pozycji w dosyć sporej kolejce.
No tak, na początku szybkie sprostowanie, bo to nie jest pełny album. Tak, tak... 7 numerów (plus intro) i ponad 38 minut muzyki nie wyczerpuje w pełni mocy twórczych zespołu. Aha... zapomniałbym o najważniejszym - mamy do czynienia z konceptem. Muzycy postanowili, że to będzie EP'ka, chociaż chyba trafniejsza byłaby nazwa mini album. Z drugiej strony "mini koncept album" brzmi lekko pociesznie, prawda? To chyba już wystarczy tych "technicznych" informacji i przechodzimy do muzyki zawartej na "Revolution Unfolding".
Wspomniany koncept to piękna opowieść o upadku Anioła (?) i karnym zesłaniu na Ziemię w celu odkupienia swoich przewinień. Problem w tym, że bohaterka zupełnie nie wie co ma na naszym padole łez zrobić... Całość obraca się we wspaniale przedstawionym świecie fantasy. Historia jest zamknięta, a dodatkowe utwory na pełnoprawnym albumie (ma być ich jeszcze pięć) mają tylko dopowiedzieć conieco. Opowieść snuje się przy pomocy spokojnych gitarowych riffów i mocno rozbudowanych klawiszy, które pełnią ważną rolę w tej muzyce. No ale najważniejszy jest tutaj wokal - to Rhea jest głównym narratorem, a muzyka jest jakby dodatkiem. Wokalistka dysponuje mocnym, dosyć niskim głosem i śpiewa z duża fantazją i rozmachem. Może momentami niepotrzebnie zbyt mocno kombinuje, ale to nie jest mocny zarzut. Utwory pomimo swojej "prostoty" są dosyć rozbudowane, sporo w tym polotu, wizji i pomysłu. Nie ma tutaj skomplikowanych łamańców, czy gęstego riffowania. Muzyka Serpent Wings urzeka swoją łagodnością, lekkością i zwiewnością. Pamiętam jak pierwszy raz przesłuchałem "Revolution Unfolding", pozbierałem swoje myśli i miałem uczucie, jakbym właśnie obejrzał jakiś film fantasy. Właśnie takie wrażenie pozostawia ten materiał i takie emocje są w nim schowane. Gdzieś to wszystko jest tak skumulowane, że odciska właśnie takie piętno.
Nie będę wypowiadał się o poszczególnych utworach. Jak wspominałem wcześniej - to jest koncept album (no EP'ka) i słuchamy tego w całości. Pozwolę sobie tylko wyróżnić kawałek "Into The Void" - jak dla mnie to coś pięknego. Generalnie nie jestem wielkim fanem takiego grania, ale ta muzyka w jakiś sposób mnie urzekła. Nic na to nie poradzę. Po prostu człowiek czasami potrzebuje chwilkę odetchnąć, posłuchać jakiejś "ładniej i miłej" muzyki i właśnie w takim momencie mogę spokojnie sięgnąć po "Revolution Unfolding". Powala mnie ładunek emocjonalny zawarty w tym graniu. Jestem pod wrażeniem rozmachu i muzycznej wizji jaką prezentuje zespół. Nie jest to banalna muzyczka do posłuchania w tle. To jest coś, co przyciąga uwagę i trzeba w pełni zaangażować się w słuchanie tego albumu.
Wypadałoby jakoś elegancko podsumować to co do tej pory napisałem i ładnie zamknąć recenzję. Szczerze mówiąc... heh... nie bardzo wiem co mam napisać. Zasłuchałem się po raz kolejny w tej muzyce i lekko odpłynąłem w jakiś inny wymiar. Dobra, nie ma co przedłużać. Jak ktoś z Was ma ochotę przeżyć niesamowitą opowieść z innego świata, to zapraszam do zapoznania się z materiałem zawartym na "Revolution Unfolding". Sporo pozytywnych wrażeń i emocji - gwarantowane.
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 12.01.2013 ]
|
