Dreamland - "Porównania do HammerFall"


Wiece co? Naprawdę miło jest pogadać z kimś, kto słucha i ceni podobną muzykę do tej, którą sami lubimy. Joacim Lundberg nie dość, że słucha, lubi to jeszcze sam taką muzę wykonuje. Rozmowa z nim należała zatem do bardzo przyjemnych pogaduszek. Miało być kilka szybkich pytanek, troszkę historii, nowa płytka, plany na przyszłość i tyle, a wyszło jak wyszło i wywiad nieco się przeciągnął. Może to i lepiej, bo jest szansa, że kilku fanów melodyjnego metalu zatrzyma się na dłużej przy Dreamland, zespół ten z pewnością na baczniejszą uwagę zasługuje. Szwedzi nieźle odrobili lekcję z takich płyt jak "Glory To The Brave" czy "Legacy Of Kings" wiadomej formacji. Wyszła z tej lekcji naprawdę fajna muzyka, prawie tak samo fajna jak ten wywiad...





MetalSide: Witaj Joacim! Przy pierwszej płycie nie udało nam się pogadać. Pozwól, że oprócz nowego wydawnictwa poruszymy kilka innych tematów. Na początku chciałbym zapytać o początki formacji. Dreamland ma bowiem wiele wspólnego z HammerFall, którego jestem chyba największym maniakiem w Polsce. Mam nadzieję, że jesteś gotowy pogadać o Dreamland?
Joacim Lundberg: Oczywiście, jestem gotowy! Dzięki za poświęcenie czasu na przeprowadzenie tego wywiadu.

Zaczynajmy więc! Nie od razu zostaliście zauważeni, wcześniej wszyscy pogrywaliście w formacji Infinity. Opowiedz nam nieco o tej kapeli. Wiem, że nagraliście trzy demówki. Nie udało się wówczas podpisać kontraktu?
Cholera, musiałeś odrobić pracę domową. No to lecimy. Pierwsze swoje demo nagrałem z zespołem Unchained w 1998 roku i nosiło tytuł "Crystal Age". Potem był singiel "The Call" z 2000 roku, już nagrany z grupą Infinity. W 2003 roku zarejestrowaliśmy z Dreamland "Masquerade". Do diabła, to prawda, że do tej pory nagrałem trzy dema, haha.

(śmiech) Widzisz, mam dobrych informatorów.
Przez lata otrzymaliśmy wiele ofert z firm fonograficznych, a pierwsze z nich pojawiły się, kiedy jeszcze chodziliśmy do średniej szkoły. Byliśmy zbyt młodzi na podpisanie kontraktu i właściwie nie mieliśmy zielonego pojęcia o tym biznesie. Będąc z tobą zupełnie szczerym, nie myślę, aby nasz zespół mógł znaleźć się w miejscu, w którym jest obecnie, gdyby nagrał album osiem czy dziesięć lat temu! Byliśmy bliscy podpisania papierów po nagraniu z Infinity singla "The Call", ale potem pojawiły się w zespole różnice zdań. Doprowadziły one do poważnych zmian w składzie, co ostatecznie skończyło się sześciomiesięczną przerwą, po której wróciliśmy w odmienionym składzie i z nową nazwą - Dreamland.

Jak melodyjny metal wyglądał wówczas w Szwecji? HammerFall wydał "Glory...", potem poprawił "Legacy...". Chłopaki byli na szczycie, a jak sprawa miała się z innymi kapelami? Jak mniemam, zrobiło się dość tłoczno. Naprawdę tak ciężko było się przebić?
HammerFall, poprzez wydanie "Glory...", przyczynił się do tego, że heavy metal wrócił na muzyczną mapę i pomógł w podpisaniu kontraktów wielu innym grupom, które wypłynęły pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Ale niestety, moim zdaniem, większość z tych zespołów powinna przeczekać ten okres jakieś kilka lat, ponieważ na fali popularności HammerFall mnóstwo wytwórni z całego świata postanowiło zarobić szybkie pieniądze na każdym bandzie, który grał power metal, w wyniku czego tylko kilka z nich przetrwało do chwili obecnej. Cieszę się z tego, że zaczekaliśmy te kilka lat i zebraliśmy się w momencie, kiedy czuliśmy, że na sto procent możemy skupić się na muzyce, a przy okazji pojawiła się właściwa wytwórnia, która zechciała nam pomóc w osiągnięciu zamierzonych celów.

W 2002 roku wydaliście trzecie demo jako Infinity. Potem grupa poszła w odstawkę. Jak wyglądał proces przemianowania Infinity w Dreamland? Daliście sobie nieco odpoczynku i po pewnym czasie zdecydowaliście się grać razem, czy wręcz przeciwnie - zdecydowaliście się zacząć wszystko od początku?
Jak już wspomniałem wcześniej, w pewnym momencie dość mocno się między sobą poróżniliśmy, dlatego też postanowiliśmy zacząć wszystko od początku. Właściwie tylko ja i Mats zostaliśmy z zespołu Infinity.

Dreamland, czyżby zamiłowanie do pewnego utworu z "Legacy Of Kings"? Muszę przyznać, że to jeden z moich faworytów z "dwójki" HammerFall.
Nie, to nie tak. Wybacz mi, ale te wszystkie porównania do HammerFall doprowadzają mnie do szału! Kocham ich muzykę i są moimi dobrymi przyjaciółmi, ale... Wybraliśmy tę nazwę, ponieważ uznaliśmy, że najlepiej pasuje do muzyki, którą gramy, więc absolutnie nie ma to nic wspólnego z HammerFall!

Rozumiem, ale muszę pociągnąć ten temat, powiedz mi jeszcze jak wyglądała sprawa z Joacimem? Czytałem wywiady, w których zachwalał Was jako nową sensację na metalowej scenie. Wielkie słowa z ust muzyka, który nieco rozruszał metalowy świat. Jak go poznaliście?
Tak, nie potrafię powiedzieć, w jakim miejscu byłby nasz zespół bez jego pomocy! Wiele mu zawdzięczamy, a dla mnie jest niczym mentor. Po prostu poprosiliśmy go o kilka rad, a on zdecydował się nam pomóc. Dlaczego to dla nas zrobił? O to już musiałbyś się go zapytać osobiście.

HammerFall miał swoją taśmę video, dzięki której podpisał kontrakt. Co takiego sprawiło, że Dreamland mógł wypłynąć na szerokie wody? Jakiś koncert? Może demo? A może właśnie pomoc Joacima?
Myślę, że sprawiła to nasza muzyka i fakt, że ludzie ją polubili, ale, jak przed momentem wspomniałem, pomoc Joacima pomogła nam po drodze rozwiązać wiele problemów.

Wreszcie w 2005 ukazał się Wasz debiutancki krążek zatytułowany "Future's Calling". Jak doszło do tego, że wydała go nowopowstała wówczas wytwórnia Dockyard 1?
Kontaktowaliśmy się z kilkoma wytwórniami, ale Dockyard 1 zaoferowała nam kontrakt, którego szukaliśmy. Wcześniej spotkaliśmy się kilka razy, przedyskutowaliśmy całą sprawę aż do chwili, kiedy się zgodzili na nasze warunki. Do chwili obecnej wszystko odbywa się w jak najlepszym porządku.

Debiut wyprodukowali Andy La Rocque i Joacim Cans. Przyznam, że mocne nazwiska jak na debiutującą formację. Musieliście ich jakoś specjalnie namawiać, czy po prostu usłyszeli materiał i chcieli Wam pomóc?
Nie, obaj chcieli to zrobić, a szczególnie chętny do współpracy był Joacim. Nigdy wcześniej nie produkował muzyki. Potem stworzył swoje studio, w którym wykonał doskonałą robotę, kiedy nagrywaliśmy moje wokale na debiutancki album. Andy jest bardziej znany jako producent muzyki death i black metalowej. Nie mam pojęcia, z czego to wynika, ponieważ kocha heavy metal od lat osiemdziesiątych. Spodobała mu się nasza muzyka i postanowił to zrobić. Dzięki jego czarodziejskim palcom i słuchowi ostateczny efekt jest zadziwiający.

Zanim wydaliście kolejny album, z Dreamland pożegnał się Marcus Sköld, którego zastąpił Jesse Lindskog. Jak Jesse radzi sobie z graniem w dwóch kapelach? Który zespół na dzień dzisiejszy jest dla niego priorytetem?
Tak, Marcus postanowił wrócić do śpiewania i teraz jest właśnie wokalistą. Śpiewa obecnie w szwedzkiej grupie Reissue. Jesse skupia się na swoich dwóch najważniejszych zespołach. Dragonland oraz Dreamland dzieliły ze sobą salę prób, więc jesteśmy dobrymi przyjaciółmi i spędzamy ze sobą wspólny czas.

Przejdźmy do "Eye For An Eye". Ponownie zamknęliście się z Andy'm i Joacimem w studio. Opowiedz nieco o pracy z tymi producentami. Ciężka praca czy dobra zabawa?
Zaczęliśmy pisać nowy materiał na przełomie lutego i marca, a potem miałem niezłe natchnienie. Myślę, że napisałem z czternaście utworów w przeciągu krótkiego czasu. Miałem też przygotowanych kilka kawałków, które pierwotnie powinny trafić na płytę Dream Evil. Minęło kilka miesięcy, kiedy ponownie przesłuchaliśmy przygotowany materiał i doszliśmy do wniosku, że niektóre utwory nie są tak dobre. W tamtym okresie nie mogłem znaleźć inspiracji, ale Eric i Jesse mieli mnóstwo pomysłów, więc zarejestrowaliśmy kilka nowych piosenek. Nadal było mnóstwo roboty z partiami wokalnymi i tekstami, ale nie mogłem niczego wydobyć z mojej głowy, więc zabrałem materiał i wyruszyłem do Włoch na miesiąc, co znacznie pomogło mi w przywróceniu inspiracji. Kiedy wróciłem do domu pod koniec września, zakończyliśmy etap przedprodukcyjny, a kilka tygodni później rozpoczęliśmy sesję nagraniową z Andym i Joacimem. Kiedy zaczęliśmy właściwe nagrania, niedługo potem schrzanił się nam komputer, więc wszystko się skomplikowało, jednak kolejne dwa miesiące należały do najzabawniejszych w 2006 roku.

Wasze nowe dziecko jest utrzymane dokładnie w tym samym klimacie co "Future's Calling". Czy można już powiedzieć o własnym stylu Dreamland? Macie już chyba swoją receptę na muzykę. Co prawda słychać w Waszych kompozycjach HammerFall, ale czy to źle? Moim zdaniem nie.
Nie postępujemy według żadnego przepisu. Tworzymy taką muzykę, jaka nam odpowiada i mamy nadzieję, że nasi fani myślą podobnie. Jednak wszyscy znajdujemy się pod wpływem takich zespołów, jak T.N.T, Europe, Talisman, Yngwie Malmsteen i Iron Maiden.

...i HammerFall ale nie chcę Cię już denerwować (śmiech). Na "Eye For An Eye" znalazł się jednak jeden nieco inny numer. Mowa o "Revolution In Paradise", w którym wykorzystaliście agresywne wokale. Kiedy narodził się ten pomysł? Szukaliście czegoś nowego i stąd taki właśnie zabieg?
Tak, to był mój pomysł. Na początku, Eric, który pisał ten utwór razem ze mną był krytycznie nastawiony do mojego konceptu, jednak od początku byłem przekonany, że wyjdzie świetnie. Tak więc poprosiłem Andy'ego ze szwedzkiej grupy Within Y o pomoc, a ostateczny wynik naszej pracy przeszedł najśmielsze oczekiwania. Eric także zmienił zdanie i teraz ta piosenka należy do jego ulubionych.

Czego możemy spodziewać się w przyszłości? Będziecie częściej używać takich wokali, a może był to jednorazowy wybryk? Słowem, co planujecie?
Nie mogę ci powiedzieć, w jakim kierunku rozwinie się nasza muzyka, ale to chyba dowodzi, że nie obawiamy się kroczyć w przeciwnym kierunku niż trendy, które sugerują co jest "właściwe" do grania w danym momencie. Mam nadzieję, że kolejna płyta może być nawet cięższa od "Eye For An Eye", ale jeszcze nie zaczęliśmy pisać nowego materiału. Poczekamy - zobaczymy.

Album właśnie ukazuje się na rynku. Jakie macie oczekiwania? Na co liczycie? Na więcej koncertów? Może na lepszą sprzedaż? A może na furę pieniędzy i masę kobiet (śmiech)?
(śmiech) Mamy nadzieję na zagraniczne koncerty, które być może pomogą w sprzedaży naszego krążka. Pieniądze nie są dla nas priorytetem. Tak długo jak będę wstanie jeździć do różnych miejscowości, grać muzykę i pić piwo z moimi fanami, tak długo będzie mi to wystarczać.

A propos koncertów. Słyszałem, że zostaliście zaproszeni na "release party" albumu "Threshold". Jak wspominasz tamtą imprezę? Powiedz, jakie numery HammerFall graliście?
Tak, było bardzo zabawnie. Zagraliśmy cztery utwory HammerFall i cztery własne. Działo się to w tym samym czasie, kiedy nagrywaliśmy naszą płytę, więc mogliśmy jedynie wykonywać kawałki z debiutanckiego krążka. A oto lista utworów: "Hearts Like Lions", "A New Way", "Breaking The Chains", "A New Dimension" i utwory HammerFall - "Way Of The Warrior", "The Metal Age", "Heeding The Call" oraz "Blood Bound". Niektóre z nich możecie obejrzeć w Internecie.

Ciągnąc temat HammerFall. Co sądzisz o "Threshold"? Dla mnie to jeden z lepszych albumów zespołu.
Uważam, że to naprawdę świetny album, ale, jak zapewne wiesz, razem z Matsem zrobiliśmy sporo chórków na tę płytę (śmiech).

Racja, trzeba dodać, bardzo fajnych chórków. OK, zbliżamy się do końca, powróćmy zatem do "Eye For An Eye". Pisaliście na swojej stronie o problemach z dystrybucją albumu w Szwecji. Wszystko się już wyjaśniło czy nadal jest problem?
Nie, ta kwestia została już wyjaśniona, jednak byliśmy nieco przytłoczeni ogromną ilością e-maili od naszych szwedzkich fanów, którzy nie mogli zdobyć płyty w dniu jej premiery.

OK, dzięki za wywiad. Mam nadzieję, że przy okazji nowej płyty będziemy mieli okazję do rozmowy. Ostatnie słowa zostawiam Tobie.
Chciałbym ci podziękować za wspaniały wywiad i mamy nadzieję, że uda nam się odwiedzić naszych sąsiadów w Polsce przed końcem tego roku. Nie wahajcie się wysyłać e-maili do waszych agencji koncertowych o możliwość zabukowania Dreamland. Do zobaczenia na trasie!


Wywiad zaczerpnięty z Heavy Metal Pages



Autor: Krzysiek

Data dodania: 19.12.2007 r.



© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!