01. Steam
02. Far from the Shore
03. Bardziej
04. I Hate You
05. Rondo
06. Hang Time
07. DNA
08. Ty
09. Selene
10. Z




Oto debiut Slaidize, który jednak wcale nie jest debiutem. Jeśli regularnie śledzicie nasze publikacje, to mogliście spotkać się z recenzjami dwóch poprzednich wydawnictw tworzonego przez Rafała Litwina projektu Slaid. Wówczas zachwycałem się na nich m.in. głosem Eweliny Lewandowskiej. I w sumie to "przez nią" ta zmiana nazwy i formuły. Zamiast (jak do tej pory) zapraszać rozmaitych gości, Rafał postanowił skupić się na współpracy z tą właśnie wokalistką - i to przejście w duet podkreśla rozszerzony szyld. Pierwszym albumem po wybraniu nowej muzycznej drogi jest wydany przez MOANS Music album "TY". Umarł Slaid, niech żyje Slaidize?

Podobnie jak krążki Slaid, tak "debiut" Slaidize w swojej wersji fizycznej przybrał formę prostego, rozkładanego digipaka. Utrzymano go w ciemno-czerwonych barwach i pozbawiono jakichkolwiek tekstów czy ozdobników - jest klimatycznie, a nawet odrobinie mrocznie. Po włożeniu płyty do odtwarzacza robi się jeszcze ciekawiej: witam nas bowiem nieco minimalistyczny, ambientowy "Steam", w którym umieszczono niepokojący cytat z "Miasteczka Twin Peaks". Czyżby czekała nas podróż do krainy szaleństwa? Trochę tak, bo zaraz po kawałku przypominającym Ulver z lat dwutysięcznych otrzymujemy szybszy, w pełni instrumentalny numer, w którym oprócz basu najwięcej ma do powiedzenia... saksofon! Zanim minie ten szok spowodowany faktem, że już dwie pierwsze kompozycje są zupełnie inne, to już zaczyna nas w "Bardziej" witać dźwięk przypominający przepływ prądu płynącego w linkach energetycznych. Szybko wchodzą cudowne wokale Eweliny, której zapętlony tekst staje się fundamentem, na którym Rafał stawia kolejne industrialne, coraz bardziej hałaśliwe warstwy. Kapitalnie prowadzony kawałek - jeden z lepszych w dorobku Litwina.

Duet się jednak nie zatrzymuje, dalej ciągnąc nas w głąb tej swoistej króliczej nory. Przeskakujemy z jednej muzycznej krainy do drugiej. Mamy nieco transowy, nieoczywisty "I Hate You", bardziej dynamiczny, przypominający dokonania Nine Inch Nails z czasów "Fragile", złożony z pozoru niepasujących do siebie elementów "Hang Time", a nawet oniryczny, lekko psychodeliczny "Selene". Cześć utworów pozbawiona będzie wokali, ale muzyczna wyobraźnia duetu sprawi, że nie będziemy czuli znużenia. Pojawią się przesterowane gitary, delikatne klawisze, przepuszczone przez rozmaite filtry dźwięki (prawdopodobnie) saksofonu, a w utworze tytułowym coś brzmiącego niczym szum wiatru. Warstwa instrumentalna jest szalenie dopracowana i wyważona: mimo iż nierzadko niektóre melodie pojawią się tylko na chwilę, to nie mamy wrażenia, że atakuje nas zbyt wiele bodźców na raz. Crѐme de la crѐme to dla mnie jednak wokale Eweliny: urzeka we wspomnianym wcześniej "Selene", beznamiętnie odpowiada w niepokojącym "Rondo", zaskakuje krzykami w "DNA". Wynosi na poziom wyżej każdy utwór, w którym się pojawia.

Ostatecznie jednak Slaidize to ciągle Slaid - muzyczna podróż do krainy niesamowitości. Możemy zmienić nazwę, lekko zmodyfikować formułę, ale to ciągle bardziej ewolucja niż rewolucja. Skupienie się na współpracy z Eweliną wydaje się wręcz czymś oczywistym, naturalnym - w końcu elektryzowała zarówno na "Le Rêve", jak i "NIMB". Teraz ten muzyczny związek został po prostu sformalizowany. Jeśli zachwycaliście się poprzednimi dokonaniami Litwina, to albumem "TY" nie będziecie rozczarowani. Jeśli Slaid nie znaliście, to pierwsze dzieło "już duetu" będzie bardzo dobrym startem. Tylko uważajcie, bo jak już się zanurzycie w ten muzyczny świat, to ciężko będzie się z niego wydostać!

Steam:



Tomasz Michalski / [ 19.04.2024 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Slaidize
TY

MOANS Music - 2023 r.




8,5/10



brak recenzji



© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!